wtorek, 13 kwietnia 2010

Ostatni PageRank – Update (kwiecień 2010) i jego rezultaty

cgn,ktw/13.04.2010/02:00

Ostatni PageRank–Update zakończył się bez większych niespodzianek. Parę domain poszło w górę, parę domain poszło w dół. Większość pozostała bez zmian.

Obojętnie od wyniku, Google i PageRank to na pewno nie wszystko. Wiem akurat o czym mówię, swoimi krytycznymi artykułami niekoniecznie pochlebnie wypowiadałem sie na temat poczynań giganta wyszukiwarek. Na szczęście zostało to dostrzeżone przez pracowników G**gle i już przy następnym Update, przyszłą przysłowiowa “Kryska na Matyska”. Pomimo faktu, iż jakość serwisu została znacznie podwyższona, ilość linków zwrotnych wzrosła do ponad tysiąc a pomimo tego portal został sklasyfikowany wartością NES EuroCon Sp. z o.o. .

I tak już to się ciągnie od paru ładnych PareRank – Updates. Czy PageRank ma bezpośredni wpływ na ilość odwiedzających, jakość samego portalu? Naturalnie nie. Niestety, część początkujących czy zakompleksionych webmasterów ciągle nie rozumie istoty internetu, czy też prawideł nim rządzących. Webmaster, to nie tylko ktoś, kto opanował w lepszym czy gorszym stopniu HTML czy PHP. Webmaster to też ktoś, kto ma swoich barkach dźwiga pewną odpowiedzialność społeczną. Webmaster, to nie ktoś, kto siebie doposowuje do życzeń jednej czy innej wyszukiwarki, ale ktoś, kto kreuje internet dnia jutrzejszego. Z pelną odpowiedzialnością za swoje czyny i ich konsekwencje.

Jakiś czas temu mniej lub bardziej aktywnie uczestniczyłem w dyskusji na temat: internetowego “prawa jazdy” dla webmasterów” Szczególnie na niemiecko-języcznych portalach dla webmasterów był to bardzo gorąco dyskutowany temat. Dzięki Bogu chyba tylko, można było parunastu bardzo “prawych” (albo chcących za takich uchodzić) webmasterów przekonać, o bezsensowności wprowadzania jakichkolwiek ograniczeń w wolnym (ok, ok, cenzura też niestety istnieje i tutaj) internecie. Gdyż na siłe nie da się tutaj nic zrobić. Dzisiejszy użytkownik internetu jest świadomy tego, ile zakłamania czycha na niego, na większości stron internetowych.

Nie należy tutaj nawet zadawać sobie pytań, czy to dobrze czy źle, itp. To jest fakt. Niemniej jednak to, że oszukańcze praktyki są stosowane, nie znaczy na pewno, iż trzeba nimi sie posługiwać. Tu właśnie znajduje miejsce proces selekcji i oddzielania: ziaren od plew.

Od wielu lat obserwuje i analizuje na potrzeby nie tylko swoje rozwój i zmieniające sie trendy w internecie. Cóż to była przykład za panika w niektórych kręgach, gdy G**gle wprowadził Search-Engine-Friendly-URLs, albo kanoniczne URLs itp. Naturalnie zrobiono przy okazji tego krótkiego sztucznego trendu mnóstwo hałasu i zamieszania, zarobiono na tym trogę aż budzące sumy … i jaki był efekt? Wszystkie wielkie wyszukiwarki wspaniale sobie radzą ze wszystkimi typami URLs. Gdyż to nie my szukamy informacji na naszych stronach, a właśnie wyszukiwarki są zdane na naszą łaskę czy niełaskę. Jakiś czas temu pozwoliliśmy sobie nawet na pewien żart: w ciągu 4 miesięcy wypromowaliśmy zupełnie sztucznie pewną stronę internetową z PR 0 => PR 3. To wystarczyło. Po czym zablokowaliśmy dostęp dla wyszukiwarki znanego nam Big Brother. Jak wielkie było nasze ździwienie, gdy pomimo blokady oficjalnego bota wyszukiwarki, nasze artykuły były dalej indeksowane. Niby niemożliwe, a jednak. Strona przy następnym Update straciła co prawda PR 3 i spadła na PR 2, ale ciągle nie na PR 0. Logiczne? Naturalnie, że nie. Ale za to na faktach.

Tym razem zdecydowałęm się napisać ten artykuł w języku polskim. Nie ukrywam, iż sprawia mi to trudność, ale może w ten sposób uda się dotrzeć do rozumu pewnych webmasters, którzy niestety robią podstawowe błędy. Ich codzienna, wielogodzinna praca nie przynosi oczekiwanych efektów, gdyż są to sztuczne efekty, nie dla ludzi a dla wyszukiwarek. A jak się coś nie uda, to trzeba sobie widocznie pomóc, prezentując odwiedzającym nieprawidlowe wyniki. To nie tylko kłamstwo, ale nawet oszustwo. Ostre słowa? Nie, tylko trafne określenia.

Skrupulatnie usuwane są ślady oszustwa i robi sie dobrą minę do na prawdę bardzo prymitywnej i złej gry. Przypomina mi to nawet sprawę, ktorą opisywałem i śledziłem jakieś 18 miesięcy wstecz. Wtedy była to sieć rosyjskich serwów / domain. Tym razem to polskie domeny o których tutaj pisze.

Proszę porównac wartości PR na dzień dzisiejszy, tj: 13.04.2010, 02:59
Wartość prezentowana na stronie:
Blędna wartość prezentowanego PR 
faktyczna wartość PR:
Właściwa, faktyczna wartość PR

Mała różnica pomiędzy “własnym” PR 4 i faktycznym PR2. Ale to tylko jakieś tam suche wartości.
Duża różnica natomiast polega na tym, jak bardzo pogardliwie traktowani sa odwiedzający tą stronę.

Naturalnie można wpisać sobie takie serwisy do pliku “hosts” (na www.nes-europe.com znajdą Państwo opis, w jaki sposób to zrobić) i omijać tego rodzaju serwisy. Można się spodziewać, iż jeżeli w stosunku do takiej błahostki jak PageRank ktoś nie jest szczery, to co jeszcze może spotkać nieświadomego odwiedzającego, na takiej stronie?
Moja bardzo dobra koleżanka mówiła w takich sytuacjach: “strach sie bać”.


Udanego surfowania (bez min po drodze)
SunLuCi


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Counter

Free BackLinksKostenlose Backlinks bei http://www.backlink-clever.de

Besucher - Map